Czy sąd internetowy pomoże przewoźnikom?

 

Zatory płatnicze są jednym z głównych problemów branży transportowej. Nowo utworzony Sąd Arbitrażowy Online deklaruje rozpoznawanie spraw w ciągu kilku tygodni. Czy warto skorzystać z tej drogi do odzyskania swoich należności?

Szybka alternatywa

Długość postępowań w polskich sądach powszechnych, jakkolwiek na tle europejskim plasuje się w połowie stawki, z punktu widzenia polskich przedsiębiorców z pewnością pozostawia wiele do życzenia i zapewne wielu z nich byłoby gotowych na alternatywne sposoby odzyskania należności. Utworzony właśnie Sąd Arbitrażowy Online ma w zamiarze jego twórców odpowiedzieć na to zapotrzebowanie. Sądowi przyświeca formuła „justice delayed is justice denied” czyli „spóźniona sprawiedliwość to brak sprawiedliwości”, więc deklaruje, że również w postępowaniach spornych (w tym także przeciwko zagranicznemu kontrahentowi) możliwe będzie uzyskanie wyroku w przeciągu kilku tygodni od złożenia pozwu.

 

Jak to jest możliwe?

Na czym polegać ma tajemnica takiej sprawności? Według regulaminu sądu całość postępowania ma być prowadzona w formie elektronicznej łącznie ze składaniem pism procesowych, doręczaniem zarządzeń sądu i przeprowadzaniem rozpraw. Zeznania świadków co do zasady mają być składane w formie podpisanych przez nich oświadczeń, zaś ich przesłuchiwanie w formie wideokonferencji ma się odbywać wyłącznie, gdyż tak zdecyduje. Aby wykluczyć przedłużanie postępowania, strona powołująca świadka będzie zobowiązana zapewnić jego uczestnictwo w rozprawie. W założeniu więc po kilku rundach wymiany pism procesowych i zapoznaniu się sądu z zeznaniami świadków, a także ewentualnym przeprowadzeniu wideokonferencji, sąd powinien być gotowy do wydania wyroku. Powinno to nastąpić w ciągu 3 dni od wymiany ostatnich pism procesowych, a jeśli wyznaczono rozprawę, w ciągu 3 dni od rozprawy.

 

Szybko, a co z jakością?

Twórcy sądu deklarują, że sprawy rozpoznawane będą przez arbitrów o wysokich kwalifikacjach i wieloletnim doświadczeniu. Lista arbitrów na chwilę obecną obejmuje kilkanaście nazwisk i rzeczywiście znajdują się na niej wyłącznie adwokaci i radcowie prawni ze sporym doświadczeniem zawodowym. Niestety nie dostrzegłem wśród nich nikogo specjalizującego się w prawie transportowym, ale być może taka specjalizacja nie została ujawniona (a ja, choć bardzo się staram, nie muszę kojarzyć wszystkich specjalistów od prawa transportowego w Polsce 😉 ). To bardzo specyficzna dziedzina prawa, więc brak jej znajomości mógłby znacząco utrudnić prawidłowe rozstrzyganie sporów z tego zakresu i nie byłoby dobrze, gdyby arbitrzy na konkretnych sprawach dopiero się jej uczyli. Dodatkowo wątpliwość budzi przewidziany w regulaminie czas na wydanie wyroku. W skomplikowanych sprawach, zwłaszcza jeśli dany arbiter będzie prowadzić ich wiele, 3-dniowy termin na wydanie wyroku i przygotowanie uzasadnienia może być zdecydowanie niewystarczający.

 

Jak trafić do sądu arbitrażowego?

Warunkiem rozpoznania sprawy przez sąd arbitrażowy jest istnieje zapisu na sąd polubowny. Taki zapis powinien znaleźć się w zawartej przez strony umowie. Na stronie sądu można znaleźć wzór, jak taka klauzula arbitrażowa powinna wyglądać. Choć w świetle tego wzoru konieczne jest podanie danych e-mail i telefonu komórkowego, a także numeru użytkownika SAO obu stron, co sugerowałoby, że obie strony muszą być zarejestrowane w sądzie, to wg regulaminu sądu nie ma takiej konieczności, a klauzula nie musi zawierać nawet numeru telefonu i e-mail. W praktyce branży transportowej nic więc nie stoi na szkodzie, by umieszczać klauzulę arbitrażową w umowie przewozu lub ogólnych warunkach, które mają do niej zastosowanie. Zaakceptowanie umowy, choćby w sposób dorozumiany, będzie równoznaczne z przyjęciem klauzuli i w konsekwencji poddaniem sporów rozstrzygnięciu sądu arbitrażowego.

Warto zarazem pamiętać, że zgodnie z art. 33 CMR, jeśli sprawa podlegająca Konwencji miałaby zostać rozstrzygnięta przez sąd arbitrażowy, w treści klauzuli powinna znaleźć się wzmianka, że sąd arbitrażowy będzie związany postanowieniami Konwencji.

Zastosowanie w umowie klauzuli arbitrażowej rodzi dwa podstawowe skutki. Po pierwsze sąd arbitrażowy staje się właściwy do rozpoznania sprawy. Po drugie sąd powszechny przestaje nim być – pozew skierowany do takiego sądu podlega odrzuceniu. Jedynie w przypadku sporów na tle Konwencji CMR pojawiają się czasami głosy, że sąd arbitrażowy może być wskazany jedynie jako sąd dodatkowy do sądów określonych w art. 31 CMR, ale nie jest to stanowisko dominujące.

 

Ile to kosztuje i dlaczego tak drogo

Sama rejestracja w systemie nie jest droga – to koszt 25 EUR + VAT. Opłaty sądowe za wniesiony pozew nie należą natomiast do najniższych. Wg regulaminu opłat minimalna opłata to 276 EUR netto, choć wraz ze wzrostem wartości przedmiotu sporu procentowa wartość opłaty spada. Wciąż jednak w zdecydowanej większości spraw opłaty będą wyższe niż w sądzie powszechnym – dopiero przy wartości przedmiotu sporu powyżej ok. 98.000 zł opłaty spadają poniżej 5 % wartości przedmiotu sporu, a tyle zapłacilibyśmy w sądzie powszechnym.

Oczywiście w przypadku wygranej koszty są zasądzane od drugiej strony, ale wyłożenie znacznych środków na czas postępowania może być sporym utrudnieniem. Z drugiej strony szybkość wydania wyroku może być argumentem, by zapłacić więcej, licząc na szybkie odzyskanie kosztów.

 

Czy przewoźnicy skorzystają?

Trudno dzisiaj wyrokować, czy przewoźnicy będą korzystać z możliwości nowo utworzonego sądu arbitrażowego. Podstawowym problemem przewoźników są bowiem niezapłacone należności za przewóz, więc do sądu najczęściej występują zleceniobiorcy, a nie zleceniodawcy. Zleceniobiorcy zaś mają z reguły niewielki wpływ na treść umów przewozu, które zawierają. Zleceniodawca z kolei raczej nie będzie zainteresowany, by jego spory z przewoźnikiem na tle wynagrodzenia tego ostatniego były rozstrzygane szybko. Motywacje do wprowadzenia stosownego zapisu w umowach przez zleceniodawców mogłyby być dwie. Po pierwsze klauzula mogłaby ograniczać się tylko do sporów na tle szkody w przewozie – wówczas zleceniodawca jako poszkodowany mógłby szybko dochodzić roszczeń od przewoźnika. Po drugie klauzula mogłaby stanowić swoistą barierę przed niewielkimi roszczeniami przewoźnika. Gdy wartość przedmiotu sporu wynosiłaby kilkaset euro, przewoźnik z dużym prawdopodobieństwem zrezygnowałby z dochodzenia roszczeń, gdyby musiał na wstępie zapłacić kilkaset euro w ramach opłaty sądowej.

 

Techniczny falstart

Na razie sąd zalicza techniczny falstart. Moja próba rejestracji nie powiodła się – nie byłem w stanie zweryfikować adresu e-mail pomimo podawania prawidłowego hasła, a następnie zresetować tego hasła pomimo podawania prawidłowego e-maila i numeru telefonu. Przy kolejnej próbie rejestracji pomimo prawidłowej konstrukcji hasła (duża litera, mała litera, cyfra, znak specjalny, co najmniej 8 znaków długości), system odmówił jego akceptacji. Zakładam, że problemy zostaną usunięte, ale szkoda trochę, że zaczyna się od takich niedogodności.

 

Czy sąd coś zmieni?

Czas pokaże, na ile nowy sąd będzie popularny w branży TSL. Z pewnością będę się mu przyglądał, aby ocenić, na ile rekomendować swoim klientom skorzystanie z jego usług. Gdyby istotnie postępowania sporne pomiędzy przedsiębiorcami transportowymi skróciły się znacząco, mogłoby to wpłynąć na zmianę praktyki w całej branży, gdzie na porządku dziennym jest nakładanie niezasadnych kar, stosowanie wziętych z kapelusza obciążeń czy odwlekanie płatności pod byle pretekstem w nadziei na to, że nikomu nie będzie się chciało pójść do sądu po wyrok, który zapadnie po wielu miesiącach.

Jeśli będę miał jakieś doświadczenia z nowym sądem (o ile uda mi się wreszcie zarejestrować ;), z pewnością się nimi podzielę.

 

Spodobał Ci się ten artykuł?

Subskrybuj bloga, a otrzymasz wiadomość e-mail o każdym nowy wpisie

I agree to have my personal information transfered to MailChimp ( more information )

I will never give away, trade or sell your email address. You can unsubscribe at any time.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 Responses to Czy sąd internetowy pomoże przewoźnikom?

  1. prawnik365.pl pisze:

    Cenne wskazówki 😉

  2. Marcin pisze:

    Sama idea jak najbardziej jest słuszna, ale z punktu widzenia technicznego to faktycznie falstart – ciągłe problemy z logowaniem, dostępnością usługi, dziwne komunikaty o błędach.

  3. Magda pisze:

    A co w sytuacji Kiedy spedycja odmawia zapłaty ponieważ rzekomo sama jej nie otrzymała od klienta…?

  4. Najpierw należy wysłać wezwanie do zapłaty https://sadinternetowy.pl/pozwy/kreator-wezwania-do-zaplaty/ . Jak dłużnik nie zapłaci wezwanie do zapłaty można przekształcić w pozew o zapłatę. Prawnik je poprawi, wniesie do sądu i poprowadzi postepowanie w imieniu wierzyciela.

  5. Ewa pisze:

    Czy spedycja ma prawo zablokować płatności w związku z powstałą szkodą transportową?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poinformuj mnie o nowych komentarzach na e-mail. Możesz także SUBSKRYBOWAĆ ten wpis bez komentowania.