Obywatelu, zrób sobie dobrze sam

Jakiś czas temu przy wykonywaniu zlecenia klienta zrodziła się we mnie wątpliwość co do interpretacji pojęcia ładunku masowego, o którym mowa w art. 55a ust. 1 pkt 5 prawa przewozowego. Z jednej strony poruszyłem temat w kilku wątkach na Goldenline, z drugiej postanowiłem zwrócić się do kompetentnych organów. W tym ostatnim przypadku spotkało mnie jednak spore rozczarowanie.

Za co grożą kary

Moje wątpliwości nie miały charakteru teoretycznego. Dotyczyły one bowiem bardzo poważnego zagadnienia mającego spore znaczenie praktyczne. Zgodnie z obowiązującym od 01.01.2012 r. art. 55a ust. 1 pkt 5 prawa przewozowego w przypadku przewozu drewna, ładunków sypkich oraz ładunków masowych niedopuszczalne jest uzależnianie wysokości przewoźnego od masy lub objętości przesyłki towarowej. W zamierzeniu ustawodawcy ma to zapobiegać zdarzającemu się regularnie przeładowywaniu pojazdu w celu uzyskania większego wynagrodzenia. Problem dotyczył tego, czy przepis ten znajduje zastosowanie do przewozu ładunków płynnych w autocysternach. Niewątpliwie takie ładunki nie mieszczą się w kategorii drewna i ładunków sypkich, ale teoretycznie można by je zaliczać do ładunków masowych. Z drugiej strony w przypadku autocysterny w praktyce bardzo mało prawdopodobne jest jej przeładowanie, gdyż ma ona po prostu określoną pojemność.

Kompetentne organy

Uznałem, że wątpliwości mogą pomóc rozstrzygnąć mi dwa organy. Po pierwsze Minister Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, który był autorem projektu ustawy wprowadzającej art. 55a do prawa przewozowego. Któż w końcu jak nie autor danego pojęcia, wie lepiej, co miało ono oznaczać. Po drugie Główny Inspektor Transportu Drogowego, który będzie wskazany przepis stosował i decydował o tym, który podmiot go naruszył. Przygotowałem zatem stosowne pisma ze wskazaniem potrzeby uzyskania wyjaśnień – użyto w końcu pojęcia bardzo niedookreślonego.

Niech Pan idzie do adwokata

Już po siedmiu tygodniach uzyskałem odpowiedź z Ministerstwa, w której poinformowano mnie, iż Minister Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej nie jest uprawniony do dokonywania wykładni przepisów prawa powszechnie obowiązującego. Moje wątpliwości nie zostały zatem rozwiane. Na szczęście Minister nie pozostał obojętny na moje problemy i zaoferował pomoc. Wskazał mi bowiem, iż:

„Podmiotami uprawnionymi do świadczenia pomocy prawnej osobom fizycznym i podmiotom gospodarczym, polegającej między innymi na udzielaniu porad prawnych i sporządzaniu opinii prawnych, są w szczególności:

  • adwokaci na podstawie art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. – Prawo o adwokaturze (Dz. U. Nr 16, poz. 124 z późn. zm.) oraz
  • radcowie prawni na podstawie art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 6 lipca 1982 r. o radcach prawnych”

W ocenie Ministerstwa zapewne najlepiej byłoby, gdybym udzielił sobie odpowiedzi sam, a nie zawracał głowy urzędnikom 🙂

Interpretacja z GITD

Odpowiedź z GITD (już po 13 tygodniach) była już bardziej merytoryczna, choć też daleko jej do jednoznaczności, a wręcz można odnieść wrażenie, że jednoznacznych sformułowań celowo unikano. W pierwszym rzędzie zastrzeżono, że GITD nie ma prawa udzielać żadnych wiążących interpretacji. Zastanawiające jest w takim razie, dlaczego GITD był jednak w stanie wydać wytyczne co do interpretacji ładunku sypkiego i drewna.

W tej sytuacji jedynie informacyjnie podano mi, iż:

„Pojęcie ładunków masowych pojawia się często w nomenklaturze przewozów morskich, śródlądowych czy kolejowych i są one tam definiowane jako ładunki jednorodne, przewożone w dużych partiach; wśród nich wyróżnić można ładunki suche, płynne i specjalne. Ładunki masowe przewożone są najczęściej w transporcie morskim, śródlądowym lub kolejowym bądź w dużych ilościach w przewozach całopojazdowych. Charakteryzują się niską wartością jednostkową. Zalicza się do nich np. węgiel, rudy żelaza, nawozy sztuczne, tarcicę, zboże, piasek, żwir, ziarno itp.

Skoro ustawodawca nie zdefiniował jakiegoś pojęcia, to jak się wydaje, należy je interpretować możliwie szeroko, posługując się jego wykładnią językową oraz funkcjonalną. Niewątpliwie ratio legis cytowanego wyżej artykułu było to, aby nadawca, spedytor, odbiorca, organizator transportu lub inny podmiot zlecający przewóz nie uzależniał wysokości przewoźnego od masy czy objętości ładunku, co może z kolei zachęcać przewoźników do przeładowywania swoich pojazdów w celu zwiększenia zysku z przewozu. Przekroczenie ładowności pojazdów powoduje bowiem poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz prowadzi do znacznej degradacji nawierzchni dróg, stąd potrzeba ograniczenia tego procederu.

W tym też celu ustawodawca wprowadził zakaz uzależniania wysokości przewoźnego od masy czy objętości przewożonego ładunku. Za naruszenie tego zakazu nadawca, spedytor, organizator transportu lub inny podmiot zlecający przewóz odpowiada na zasadach określonych w przepisach ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (Dz. U. z 2007 r. Nr 125, poz. 874 z późn. zm.)”

Jedyna konkretna wypowiedź zawarta w powyższym fragmencie to zalecenie szerokiej interpretacji pojęcia ładunku masowego, choć jednocześnie ma być ono zgodne z wykładnią językową i funkcjonalną, co samo w sobie wydaje się wewnętrznie sprzeczne. Czy jednak w świetle dalszych wypowiedzi organu dotyczących ratio legis przepisu to pojęcie ma się odnosić do ładunków w autocysternach? Z odpowiedzi moim zdaniem to jednoznacznie nie wynika. Chętnie zapoznań się jednak ze zdaniem Czytelników.

Aby zminimalizować potencjalne zagrożenia racjonalnym działaniem będzie jednak pewnie – skoro nie ma jednoznacznych przesłanek do innego zapatrywania – na wszelki wypadek nie uzależniać przewoźnego przy przewozie ładunków płynnych w autocysternach od masy bądź objętości ładunku.

Zastanawiam się tylko, dlaczego państwo domaga się od obywatela rygorystycznego przestrzegania prawa, jeśli robi wszystko, żeby obywatel nawet nie wiedział, czego konkretnie nie powinien robić? W takich wypadkach obywatel zdany jest niestety tylko na swoją przenikliwość w dokonywaniu interpretacji przepisów.

Spodobał Ci się ten artykuł?

Subskrybuj bloga, a otrzymasz wiadomość e-mail o każdym nowy wpisie

I agree to have my personal information transfered to MailChimp ( more information )

I will never give away, trade or sell your email address. You can unsubscribe at any time.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Krajowy przewóz drogowy towarów, Zmiany w przepisach i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 Responses to Obywatelu, zrób sobie dobrze sam

  1. Termin „wykładnia autentyczna” się w niektórych kręgach nie przyjął 😉 Niemniej, powód nieudzielenia Ci informacji uważam za o wiele bardziej prozaiczny, niż brak chęci udzielenia informacji. Sądzę, że oni sami nie wiedzą jak wykładać tą kwestię i do czasu jak nie będzie jakiegoś wyroku sądowego w tym temacie to tematu nie należy ruszać 🙂

  2. Paweł Judek Paweł Judek pisze:

    Błażeju, nie wykluczam takiej opcji 🙂 Co swoją drogą jest straszne, bo oznacza, że projektując przepis, ustawodawca nawet nie wie, do czego on się ma odnosić. Jeśli dowiem się o jakimś rozstrzygnięciu w tej materii, na pewno dam znać.

  3. callan pisze:

    Witam , chcę bardzo serdecznie podziękować Panu Pawłowi za udzieloną pomoc i poradę.Polecam wszystkim jego fachowe podejście do problemu, na pewno w przyszłości (chociaż mam nadzieję, że to o czym rozmawialiśmy rozwiąże się pozytywnie) zwrócę się o pomoc tylko do Pana Pawła.Pozdrawiam.

  4. Transport pisze:

    Bardzo ciekawy artykuł. Osobiście nie siedzę już od pewnego czasu w branży transportowej, zajmowałem się przeładowywaniem olei roślinnych w relacji wagon, wagon, lub wagon samochód i zwykle brało się pod uwagę masę ładunku.

  5. Paweł Judek Paweł Judek pisze:

    Ciekawe czy ITD uważa olej roślinny za ładunek masowy 🙂

  6. CDS pisze:

    Niestety prawo jest mało szczelne i według mojej oceny nie da się go uszczelnić. Akty prawne musiałyby bowiem stanowić bardzo opasłe tomiska złożone nie z kilkudziesięciu, czy kilkuset a nawet z kilkunastu tysięcy artykułów lub paragrafów. Poza tym, gdyby prawo było w układzie 0-1, upadłyby uczelnie kształcące prawników, gdyż nie byłoby na nich zapotrzebowania, albo … rozkwitłby przemysł prawniczy, bo szarzy zjadacze chleba nie poradziliby sobie z fachową literaturą przekraczającą z tysiąc razy objętość wszystkich przeczytanych Harlequin-ów.
    W obszarze pozasądowym czasami można się umówić na określoną definicję i zastosować choćby nawet definicje przywołane przez GUS lub zdefiniowane w rozporządzeniu XII/1.4 Konwencji SOLAS z 1974 r. Z czego skorzysta sąd przy procesowym rozstrzyganiu sporów wiedzą lepiej mecenasi.
    A nasze ustawy? Przez kogo są pisane wiemy, przez kogo uchwalane też wiemy, zatem czego mamy się spodziewać po samych ustawach. I faktycznie szkoda, że nikt nie ma odwagi podać definicji. A może nikomu na tym nie zależy. Kończąc moje pustosłowie warto zwrócić uwagę, że przy omawianiu tego jednego malutkiego wątku, pojawjają się słowa „masowy” i „olej”. Mnie te wyrazy kojarzą się nie tylko z przedmiotem artykułu i dyskusji, ale również (a może w tym przypadku przede wszystkim) z „ciemna masą” i „brakiem oleju w głowie”.
    Ciekaw jestem, czy ktoś zgadnie kogo mam na myśli 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poinformuj mnie o nowych komentarzach na e-mail. Możesz także SUBSKRYBOWAĆ ten wpis bez komentowania.